Złota polska jesień w górach!
Już od kilku lat czailiśmy się na góry w jesiennej odsłonie, ale zawsze coś nam wypadało lub wypadała woda z nieba – w KAŻDY wolny weekend. Kilka dni temu nastała idealna okazja, aby w końcu nasze małe marzenie zrealizować. Słoneczny dzień to warunek konieczny, aby góry mogły zachwycić nas jesiennymi barwami. Gdy tylko taki dzień nadszedł, wiedzieliśmy co robić!
Gdzie najlepiej uchwycić jesień?
Po przejrzeniu kilku tras, wybór padł na Czantorię. Nasza trasa tym razem miała ten sam punkt początkowy co końcowy. Mimo, że nie lubię chodzić dwa razy tym samym szlakiem, widoki jakie oferuje Czantoria przeważyły zdecydowanie na korzyść. Zresztą, idąc pod górę mamy zupełnie inny krajobraz niż z niej schodząc, więc postanowiliśmy zaryzykować i był to strzał w dziesiątkę!

Początek naszej wyprawy.
Naszą wycieczkę zaczęliśmy od ulicy Partyzantów w Ustroniu. Szlakiem żółtym weszliśmy na Czantorię Małą, a następnie szlakiem zielonym na Wielką Czantorię. Wróciliśmy tą samą trasą, Nie chcieliśmy zbyt długiej wycieczki ze względu na krótki dzień. Około 16 zaczyna robić się lekki zmierzch, weźcie to pod uwagę planując jesienne spacery po górach 🙂
Trasa jest bardzo przyjemna, tylko jeden fragment jest dosyć stromy i bardzo wąski co widać na zdjęciu powyżej. Bez trudu udało nam się na nim wymijać ludzi, ale lepiej patrzeć pod nogi. Nie jest to łatwe bo w tym miejscu zaczynają się wspaniałe widoki, które chowają się za równie ciekawie wyglądającymi drzewami.

Na pierwszy ogień Czantoria Mała
Czantoria Mała ma 866 m n.p.m. Wdrapujemy się na jej szczyt dosyć szybko. Górskie wycieczki jesienną porą oprócz tego, że zachwycają nas kolorami, to zdecydowanie są też przyjemniejsze pod względem temperatury. W takich warunkach to można chodzić! – powiedziałby Niko, gdyby mógł.
Chwilka przerwy, kilka fotek. Tami nawet ładnie wyszła na zdjęciu, pewnie dlatego, że nie wiedziała, że jej to zdjęcie robię. Ruszyliśmy dalej w stronę Wielkiej Czantorii i tutaj tak na prawdę zaczynają się dopiero świetne widoki. Ścieżka jest szeroka, mamy otwartą przestrzeń, nawet gdy jest więcej osób na szlaku wszyscy gdzieś gubią się w tle. Mnóstwo liści, więc psiaki które mają frajdę z ich gonienia tak jak Niko, będą w jesiennym psim raju.
Finał naszej trasy i punkt widokowy!
Na samym szczycie Wielkiej Czantorii (995 m n.p.m), możemy wejść na wieżę, która ma prawie 30 metrów wysokości i gwarantuje nam oprócz strasznego przeciągu 😉 cudowny widok na całą okolicę. Mimo iż wieża należy do Czechów możemy zapłacić w niej złotówkami- koszt to 7zł. A tak prezentują się zdjęcia zrobione z samej góry:
Polska złota jesień w pełnej okazałości, gdyby tylko tak nie wiało na samej górze, chętnie spędziłabym tam więcej czasu. Tak czy siak trzeba było szybko wracać, bo psiaki razem z pańciem zostali na dole. 🙂 Na szczycie Czantorii możecie również przekąsić coś dobrego. Niestety jak zwykle ilość osób zmusiła nas do rozłożenia pledu na trawie i zjedzenia wcześniej przygotowanego posiłku w domu, zresztą ma to swój urok 🙂
Czas wracać do domu.
Droga powrotna była zupełnie inna pod względem widoków. Sam fakt, że słońce było już niżej spowodował, że mogliśmy cieszyć się prawdziwymi jesiennymi kolorami. Wszystko wyglądało po prostu dużo lepiej. Praktycznie nie odczuwaliśmy zmęczenia na tym etapie wędrówki. Psiaki też miały jeszcze sporo energii.
Jesień w górach, warto?
Szczerze polecamy Czantorię na jesień! Trasa nie jest wymagająca, nie jest zbyt długa, więc spokojnie skończycie przed zmierzchem. My wyruszyliśmy około godziny 11 a wracaliśmy już o 15 🙂 Jesień to nasza ulubiona pora roku, psiaków zresztą też. Wszystkim było znacznie przyjemniej niż podczas letnich wędrówek. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wyruszyć w góry jesienią, to koniecznie spróbujcie bo warto! Trzymamy kciuki za dobrą pogodę żebyście nie musieli czekać tak długo z wyprawą jak my 😉
Oo super 😉 Częściej odwiedzam okolice Sudetów, ale do Ustronia też mam całkiem niedaleko z Opola. Muszę kiedyś ruszyć w tamte okolice.
Polecamy! Trasy dla psiaków idealne 🙂